To
taki dzień co zdarza się tylko raz w roku. To dzień w którym najbliższe osoby
pamiętają o Tobie. Składają Ci najlepsze i najszczersze życzenia. Chcą sprawić
Ci radość i pokazać jak jesteś dla nich ważny. To Twój dzień, dzień w którym
jesteś wyjątkowy. I tak właśnie było u mnie. Ale oprócz tego co już wymieniłam
dostałam od najbliższych jeszcze coś. Dostałam cudowne prezenty, za które
jestem potwornie wdzięczna. Oczywiście zawsze wartość materialna cieszy, ale to
co ja dostałam było dla mnie czymś więcej niż tylko prezentem. Było wiarą we
mnie i w to, że rozwijanie tej mojej pasji jest realne. Że naprawdę mogę to
robić dobrze. Że powinnam to robić dalej i więcej, i więcej, i więcej. A więc
nie mogę się nie podzielić z Wami tym, czym obdarowali mnie moi cudowni goście.
Od kochanej Anetki i Adusi dostałam przecudowny tort. Tak,
tak, tak.. Dobrze widzicie. Jest przecudowny nie tylko dlatego, że był
przepyszny w smaku (mniam, mniam), ale i dlatego, że był w kształcie maszyny do
szycia. Starego SINGERa sprzed I Wojny Światowej.. A był dopracowany do do
najmniejszego szczegółu. Począwszy od kolorowych szpulek nici, po igłę z
paluszka. Do tego śliczniutką bluzeczkę i karteczkę w moje ulubione potwory
MINIONKI ;) Dziękuję ;*
Tort
Bluzeczka w minionki! Leży idealnie ;)
Karteczka w minionki ;)
Od czytającego mi w myślach Daniela dostałam śliczne
materiały. Tak, od czytającego mi w myślach. A dlaczego? Dlatego, że gdy sama
wybrałam się do Ikei to ze wszystkich dostępnych materiałów wybrałam właśnie te
dwa jako pierwsze. To były pewniaki
jakie wiedziałam, że muszę je mieć. I proszę bardzo, dostałam właśnie takie ;)
Naprawdę stu procentowo trafiony prezent! Dziękuję ;*
Cudownej siostrzyczce za cudownie przygotowaną imprezę
urodzinową (torcik, kotleciki, sałatkę, balony, świeczki ;)). Wszystko było
takie kolorowe, takie perfekcyjne ;) Oraz nie mogę pominąć wkładu jaki włożyła
wraz z Maćkiem w prezent, który ja sprawiłam sobie sama. Dziękuję ;*
Urodzinowe selfie musi być!
Jacusiowi za to, że sprawił mi na te moje urodziny drugą
mnie. Chociaż można by tu polemizować czy to, aby na pewno jest prezent dla
mnie , czy prezent dla niego samego. Tamta „ja” przynajmniej nie krzyczy ;) No
nic. Przynajmniej jest nas teraz dwie. Gdy zostaję sama w domu to mam do kogo
gadać ;) Jacku, dziękuję ;*
Diana naga, Diana ubrana! ;)
W Basikowym kapeluszu ;)
Cud modelka, cud wymiary ;P
Pani Marioli i Panu Jurkowi za śliczny perfum, którego
zapach uprzyjemnia mi pracę. Dziękuję ;*
Oraz dziękuję tacie, wujkowi Krzysiowi, Klaudii i Maćkowi,
babci i dziadkowi za wsparcie finansowe,
abym mogła spełnić jeszcze jedno swoje marzenie… Wariackie marzenie i bardzo
zobowiązujące. Dziękuję ;*
Tak, pragnę przedstawić Państwu cudo nad cuda techniki. Coś co działa z
prędkością światła, z siłą Pudziana, z ostrością papryczek Habanero,
dokładnością poziomicy i z taką ilością funkcji ile apek na iphone (chciałam
być taka noo, nowoczesna tak jak ona ;P). To właśnie ona… Cudowna, liczna,
jedyna w swoim rodzaju… Maszyna COVERLOCK ;) Kombajn nad kombajny! Mój i tylko
mój ;)
Oczekiwanie na kuriera nieziemsko się dłużyło, ale jak już przyjechał to ujrzałam takie coś!
A tu niespodzianka - jeszcze jedna warstwa! ;)
A tu kilka szpuleczek nitek ;)
Jeszcze tylko warstwa styropianu!
I już jest!
A tak prezentuje się już na swoim miejscu!
Taki jestem wysoki.
Tyle mam kolorowych pokrętełek!
A to moje serce!
A tu mała ściąga jak znaleźć do niego drogę ;)
A tyle mogę mieć szpulek ;)
Praca na niej to sama przyjemność, a w następnym poście to,
co na niej powstało!
Jeszcze raz wszystkim, wszystkim, wszystkim, którzy
pamiętali o moich urodzinach OGROMNE DZIĘKUJĘ ;)